wtorek, 28 czerwca 2016

Joanna Jodełka "Wariatka"


          Joanna Jodełka „Wariatka”... Cóż można napisać o tej książce... Tytuł... Jako, że również lubię swoje „szaleństwo” i uważam, że niektórym ludziom również przydałaby się choć odrobina, sięgnęłam po tę książkę bez wahania, nawet nie za bardzo zwracając uwagi na opis z tyłu...

Dowiedziałam się, że ta książka jest częścią drugą... Pierwsza to „Kryminalistka”... Nie czytałam jej, ale w sumie nie zaszkodziło by po nią sięgnąć... lecz na razie skupie się na opisie „wariatki”... Po pierwsze uwielbiam bohaterkę tej książki... Jak dla mnie jest to cudowna postać, silna, chyba nawet gotowa na wszystko, cudowny cięty język, jak dla mnie bardzo przejrzyste zdania... Książka chwilami pełna humoru jak i napięcia. Takiego zakończenia się nie spodziewałam, ale w sumie nawet dobrze się skończyła... niedosyt się pojawił, a jakże, lecz bywał u mnie o wiele większy w innych książkach... Myślę, że „wariatka” to dobra książka i warta przeczytania... Oczywiście początek mnie wciągnął...jak dla mnie środek książki trochę się dłużył a zakończenie znów było wciągające... To oczywiście tylko moje zdanie, z którym możecie się nie zgadzać. Ogólnie książka sama w sobie mi się podobała...

          Zaczęło się od tego, że Joanna - główna bohaterka przebywa w szpitalu psychiatrycznym i próbuje dojść do siebie po stracie męża... W tym czasie ktoś ją odwiedza przynosząc jej książkę, która została wydana bez jej zgody... Jak się również okazało wszystkie m.in imiona zostały zmienione na prawdziwe... Joanna gotowa dowiedzieć się kto za tym wszystkim stoi wypisuje się ze szpitala... Wtedy właśnie zaczynają dziać się różne dziwne rzeczy... Joanna również pewna jest, że ktoś usiłuje ją zabić. Powoli śledząc tok wydarzeń, zaczyna spotykać się z głównymi „bohaterami” swojej książki... Bo przecież komuś bardzo zależy na tym aby rozdrapać tajemnicę z przeszłości a mianowicie dziwne zniknięcie Justyny.

          Opisy książki są przeplatane, ale według mnie nie jest to problem w czytaniu jej. Joanna opisuje aktualne wydarzenia i dodaje do tego fragmenty swojej książki.

W sumie muszę wam powiedzieć, że ucieszyłaby mnie kolejna część tej książki, ponieważ zakończenie faktycznie stawia znaki zapytania... Co dalej???

          To kolejna książka, którą absolutnie mogę WAM polecić. Uwierzcie mi, że nie pożałujecie. Choć książka ma tyle różnych opinii co czytelników to mnie osobiście zachwyciła... Swoją drogą dobrze, że czytałam ją w domu, bo inaczej bałabym się, że ludzie mogą również chwilami postrzegać mnie za niezłą wariatkę. Przeplatający się śmiech, skupienie i wielkie oczy to nie aż takie normalne w dzisiejszych czasach. Tym bardziej jeżeli występuje to jeden po drugim :)

Ponoć nie ocenia się książki po okładce, jednak muszę przyznać, że biorąc ją do ręki miałam przeczucie, że to będzie naprawdę dobra książka... Czy się z tym zgodzicie??? Nie wiem, przeczytajcie sami :)

niedziela, 19 czerwca 2016

"Druga szansa" Katarzyna Berenika Miszczuk


         Pewna Pani szukał tej oto książki dla córki. Pomogłam jej i cieszę się, że to właśnie ja mogłam jej pomóc. Znalazłam bez trudu książkę w dziale FANTASTYKA! Co? Fantastyka??? Po przeczytaniu opisu z tyłu byłam przekonana, że to książka na faktach... wcale a wcale nie przypominała dla mnie fantastyki... Oczywiście nie mogło się wydarzyć nic innego jak nieodparta chęć na zdobycie tej książki. Chciałam ją czytać już, teraz, zaraz... I wcale się nie pomyliłam... Niesamowita i do reszty wciągająca, kiedy tylko mogłam czytałam ją a kiedy byłam w pracy marzyłam żeby wrócić do książki... Miałam wrażenie, że bez reszty mnie owładnęła... Wciąż i wciąż byłam ciekawa co będzie dalej... Przyznam szczerze, że NIGDY jeszcze nie spotkałam się z tak niesamowitą książką... To była moja pierwsza styczność z książką z działu fantastyki jak i z autorką... I okazało się, że wywołało to we mnie tyle uczuć, że nie raz miałam wrażenie, że sama jestem w tej książce.... Oderwanie się od niej jest niesamowicie trudne... To na pewno nie jest książka, którą czyta się po kilka stron i odkłada na później.

          Główna bohaterka Julia, budzi się nagle w pokoju i zupełnie niczego nie pamięta, ba! Ona nawet nie poznaje swojego odbicia w lustrze... Od Pani Morulskiej dowiaduje się, że znalazła się w ośrodku „Druga szansa”, ponieważ straciła pamięć a jej rodzice zginęli w pożarze... Również z domu, w którym mieszkała zostały tylko zgliszcza... Po kolei dowiaduje się m.in. o tym, że w budynku są również inni pacjenci, cały personel, że dostaje leki i że jest tu od tygodnia... Julia staje się coraz bardziej przerażona i podejrzliwa... Dlaczego Morulska tak bardzo chce być jej przyjaciółką i o co w tym wszystkim chodzi? Z trojga pacjentów, których poznaje zostaje tylko Adam... Fakty, które próbuje wmówić jej „lekarka” okazują się zupełnie inne niż te, które przypominają sobie pacjenci... Pojawia się również kruk siedzący na parapecie...Czarny, duży i przerażająco kraczący... jeszcze te głosy... Do kogo są kierowane? Kim jest Julia, Pani Morulska, Adam...? Czy Julii i Adamowi uda się dowiedzieć prawdy? O sobie i o miejscu, w którym przebywają??? Czy dadzą się wciągnąć w świat leków i tego co mówi im lekarka??? Co jest prawdą a co fikcją???

            Ta książka jest tak niesamowita, że sami musicie ją przeczytać... Dodam jeszcze, że zakończenie mnie zszokowało jak nigdy dotąd żadne inne... Pani Katarzyna napisała książkę, która trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony... Nie można się nudzić czytając ją... Na końcu oczywiście pojawiły się w mojej głowie pytania... Miałam straszny niedosyt, lecz myślę, że na tym to wszystko polega...nie wyobrażam sobie chyba tej książki ciągnącej się w nieskończoność z ciągłym pytaniem czytelnika kiedy się skończy? Nie na tym to polega, więc myślę, że Pani Katarzyna trochę to przewidziała i skończyła w miare odpowiednim momencie... Swoją drogą po dobrej książce zawsze zostają pytania, niedosyt i jeszcze większa chęć czytania...
                             POLECAM, POLECAM, POLECAM!!!
Wszystkim co czytają i wszystkim, którzy chcą zacząć czytanie od czegoś naprawdę dobrego :)

"Narkotyki, anoreksja i inne sekrety" Beata Pawlikowska


          Zanim postanowiłam napisać o tej książce, próbowałam znaleźć coś w internecie... Przyznam, że o książce nie znalazłam żadnych recenzji jednak można śmiało przeczytać wiele opinii o samej autorce... Są niesamowicie różne. Sama znam osoby, które ją „lubią” i uważają za bardzo mądrą kobietę i wręcz przeciwnie. Opinie są podzielone. Tym bardziej trudno było mi się zabrać za jej książkę... Ale przyznam, że zadecydował sam jej temat, tytuł „Narkotyki, anoreksja i inne sekrety”. Sama co nieco wiem o tych rzeczach, również po części z własnego doświadczenia, a o wiele więcej z książek. Jako, że od zawsze kręciła mnie ta tematyka książkę już chciałam przeczytać po zobaczeniu w pracy w dniu jej premiery. No i owszem przeczytałam. Od razu mogę napisać, że przez długi etap czytania miałam podzielone zdanie...trochę na tak, trochę na nie... Jednak jak to się mówi: „W miarę jedzenia...” - no właśnie...

          Wczoraj skończyłam ją czytać... Musiałam jakoś zebrać myśli żeby cokolwiek napisać. Nie, książka mną aż tak nie wstrząsnęła. Chodzi raczej o moją długą przerwę w pisaniu, kłopoty ze zdrowiem i brak weny... Dlatego po części trudno mi pisać...

          Przeczytałam wiele książek na temat zaburzeń odżywiania, również narkotyków. Muszę przyznać, że sama byłam ciekawa jak ta jest napisana... Kategoria „poradnik” kazała mi się nad tym zastanowić, lecz mogę stwierdzić, że nie żałuje ani minuty poświęconej tej książce.

          Samą jej treść można odebrać na wiele sposobów. Oczywiście można uprzeć się na tym, że autorka się wywyższa i próbuje być wszystkowiedzącą... Ale po skończeniu całej książki zastanowiłam się trochę... I zgadzam się z tym, że jeżeli ktoś miał lub ma styczność z jakimkolwiek uzależnieniem to śmiało powinien przeczytać tą książkę... Pani Beata bardzo dobrze ujmuje temat samego uzależnienia, dokładne myśli anorektyczki i nie zauważyłam, żeby pisała coś nieprawdziwego, lub próbowała bardzo wyolbrzymić problem. Poradnik okazał się ciekawą książką... Ja znałam większość technik i myślenie osoby uzależnionej itd., ale tym razem mogłam na to spojrzeć troszkę inaczej... Nigdy chyba nie dotarło do mnie to, że problem tak naprawdę jest w całej rodzinie... Chora osoba się niszczy, ale wszyscy na to patrzą, każdy próbuje coś zrobić, a nawet jeśli nie, to nie wierzę, że jest mu łatwo żyć z taką osobą...

          Jednak większość książek jakie czytałam były napisane od strony chorego, chodzi o historię, nieraz pobyty w szpitalach itd... A tu mamy poradnik, w którym autorka chce nam uświadomić z czym tak naprawdę mamy do czynienia i skąd to wszystko się bierze... Mamy jasno napisane zdania, które informują nas o tym, że każde uzależnienie ma swój początek i że nie jesteśmy w tym sami, że JEST możliwe wyzdrowienie... A wszystko zależy od tego czy będziemy w stanie polubić i zaakceptować tylko jedną osobę na świecie...taką najważniejszą i wyjątkową – SIEBIE! Bo Chodzi o to, że kiedy zaburzone jest poczucie własnej wartości bądź jeszcze gorzej – NIE MA GO, to nie łudźmy się, że będziemy funkcjonowali jak najszczęśliwsi ludzie na świecie... A tak naprawdę wszyscy do tego dążymy, żeby być szczęśliwymi, tylko większości z nas nie chcę się zajrzeć tam głęboko pod skorupę i naprawdę odpowiedzieć sobie na kilka pytań. WAŻNYCH pytań. I co ważne – zacząć pracę nad sobą....

          Uważam, że z całą pewnością mogę polecić tę książkę wszystkim... Bo myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie... nawet jeśli nie miał bądź nie ma styczności z problemem, z uzależnieniem...wiedza jeszcze nikomu nie zaszkodziła :)