Światowy dzień czekolady zaczął się
u mnie od czekolady :) Nie zdarza mi się przeważnie świętować
takich dni, więc dziś zrobiłam wyjątek. Tym bardziej, że
uwielbiam czekoladę :) Choć znam osoby, które za nią nie
przepadają. Odnośnie spożywania czekolady, oczywiście zachowuję
umiar. To, że dziś jest taki dzień nie oznacza, że powinniśmy
biec do sklepu i spożyć ją w nieodpowiedniej ilości dla naszego
organizmu. To, że uwielbiam czekoladę nie oznacza, że nie muszę
się kontrolować. Lubię dbać o siebie, swój organizm i kondycję,
więc ograniczanie nie stanowi dla mnie większego problemu. A jak
jest u was? Jakie lubicie rodzaje czekolady? Czy skłaniacie się
bardziej ku zdrowej, gorzkiej czy dajecie się skusić na inne
rodzaje? Ja muszę przyznać, że lubię gorzką czekoladę lecz jej
jem najmniej. Jednak mam nadzieję, że w przyszłości się to
trochę zmieni :) Czy wiecie, że czekolada wywołuje
odczucie sytości i pomaga otrzymać lepsze rezultaty w testach
wytrzymałościowych? Zawarte w czekoladzie endorfiny wpływają na
pracę mózgu, poprawiają nastrój, łagodzą ból. Jednak zbyt duże
ilości spożywanej czekolady mogą prowadzić do otyłości. Dlatego
piszę o kontroli. Swoją drogą zawsze podobało mi się jedno
zdanie, pewnie znają je już wszyscy, ale nie mogę tego tu nie
napisać „Czekoladę robi się z kakao, kakaowiec to drzewo, drzewo
to roślina, więc czekolada to sałatka”. Muszę przyznać, że
jakoś specjalnie nigdy nie zagłębiałam się w to zdanie, do końca
nie wiem jak wyglądałoby to, gdyby je naukowo rozwinąć, lecz samo
w sobie mi się spodobało :) Takie małe usprawiedliwienie przed
czekoladowymi grzeszkami :P
Czekolada i szczęście?
Wiemy już, że czekolada faktycznie potrafi poprawić nastrój, lecz
myślę, że ciągłe spożywanie jej w takim celu nie przyniosłoby
takich rezultatów... Nie możemy tutaj zapominać o chwilowej
przyjemności, poczuciu szczęścia i poprawieniu nastroju. Wiadomo,
że od czekolady nagle nie staniemy się nie wiadomo jak szczęśliwi
i nasze życie nie obróci się o 359 stopni. Jednak tak się składa,
że w tym poście mogę napisać i o czekoladowym szczęściu jak i
Dekalogu szczęścia – książce którą aktualnie czytam. Nie
zdziwi Was pewnie fakt, że na książkę natknęłam się w gazecie.
I muszę przyznać, że ani trochę nie żałuję. „Dekalog
szczęścia. Jak nie dać się udawanej radości, ale też nie wpaść
w czarną rozpacz.” Jest to spis dziesięciu rozmów z wyjątkowymi
psychologami, terapeutami, coachami. Dziesięć osób, dziesięć
różnych opinii na temat tego czym jest szczęście. Wszyscy
rozmówcy odpowiadają na zadawane im pytania nie tylko jako wybitni
specjaliści, lecz także jako zwykli ludzie. Opowiadają szczerze o
swoim prywatnym życiu i swoich doświadczeniach. Książka wciągnęła
i zaciekawiła mnie od pierwszej strony. Z każdą jedną osobą
dowiaduję się czegoś nowego, poznaję różne punkty widzenia
szczęścia... Możemy dowiedzieć się jak być szczęśliwym ze
sobą, jak być szczęśliwym w rodzinie, w miłości, przyjaźni,
pracy... Każdy rozdział tej książki jest dla mnie ciekawy i na
swój sposób wyjątkowy. Muszę przyznać, że kupując ją nie do
końca wiedziałam co to za książka. Jednak sięgając po nią do
mojej półki, nie żałuję ani minuty spędzonej na czytaniu jej.
Książka ta również daje możliwość do zastanowienia się nad
tym czym jest dla Nas szczęście. Daje możliwość do kolejnej
refleksji na temat naszego życia.
Na zakończenie chciałabym zachęcić wszystkich do przeczytania Dekalogu szczęścia i nie bójcie poddać czekoladowej przyjemności, właśnie dziś :)