Mamy 3 dzień marca. Od
jakiegoś czasu myślałam o założeniu bloga lecz zwlekałam do dnia dzisiejszego.
Jest to dla mnie ważny dzień, ponieważ dziś są moje urodziny. To nie na
początek roku mam ochotę na refleksje tylko właśnie w tym jednym dniu. Plany,
postanowienia… uświadamiam sobie ile już za mną i ile jeszcze przede mną. Idzie
za tym chęć rozwoju, zmian… i oto jestem. Blog będzie zbiorem moich myśli i
opinii w sumie na różne tematy lecz głównym będą książki.
Od zawsze dużo czytałam a niedawno postanowiłam znów się w tym trochę zatracić.
Właściwie to przeczytałam już tyle różnych książek i jakoś nie wpadłam na
pomysł żeby zacząć pisać swoje opinie, odczucia, streszczenia… A przecież
często jest tak, że sama chcąc znaleźć kolejną książkę sięgam do Internetu po
opinie, recenzje. Mogę tłumaczyć to sobie na różne sposoby i
gdybać, i pytać czemu tak a nie inaczej, lecz myślę, że po prostu widocznie nie
byłam na to gotowa. To nie był „ten” czas. Tak czy siak mam nadzieję, że mój
blog okaże się dla kogoś pomocny i spotka mnie tu fajna przygoda.
W moim
pierwszym poście chcę napisać wam o książce Charlie St.Cloud.
Opowiada o braterskiej więzi,
miłości, myślę, że uczy nas spojrzenia na śmierć z innej perspektywy dając nam
nadzieję i niwelując strach, lęk, zmartwienia… Charlie i jego młodszy brat Sam
ulegają wypadkowi po czym przechodzą do „punktu” pomiędzy światami. Tam Charlie
składa obietnice, że nigdy nie opuści brata. Niestety Sam ginie a Charlie
otrzymuje dar widzenia zmarłych. Chcąc dotrzymać danej bratu obietnicy
zatrudnia się na cmentarzu Wasterside i zamieszkuje w stróżówce pod lasem.
Codziennie o zachodzie słońca Charlie widuje się z bratem, gdzie razem grają w
baseball. Pewnego dnia Charli poznaje Tess – kobietę, która postanawia wypłynąć
w samotny rejs dookoła świata. Jako, że nigdy nie szła na łatwiznę Tess
decyduje się przetestować łódź mknąc wprost w objęcia sztormu. Zapada
decyzja o rozpoczęciu poszukiwań… W końcu udaję się odnaleźć Tess lecz ta przez
wiele miesięcy zostaje w śpiączce. W tym czasie Charlie zdaje sobie
sprawę z wielu rzeczy, wprowadza w swoje życie zmiany. Przede wszystkim zaczyna
naprawdę żyć…
Możecie się śmiać lub nie, lecz
nigdy nie czytałam książek z tej kategorii. Początek był taki, że tą książkę
kiedyś dostałam gratis do innej zamówionej. Jakiś czas temu zaczęłam mieć
poczucie wewnętrznej pustki. Czegoś mi ciągle brakowało. Chodziłam i
narzekałam, że kiedyś tyle czytałam, że było we mnie więcej zapału itd. To
odnosiło się nie tylko do książek. Tak czy siak postanowiłam wrócić do
czytania. Bardzo szybko znów pochłonęło mnie to bez reszty. Każda wolna chwila
to czytanie. Lecz wciąż czegoś mi było brak. Kategoria książek wciąż ta sama…od
wielu wielu lat. Książki na faktach i nie tylko, ale głównie tematyka
narkotyków, zaburzeń psychicznych, problemów, pamiętniki, wojna, prostytucja
itd…. Być może czas już coś zmienić.
Raczej nie przeszkadzała mi
nigdy ta tematyka. Nie miałam łatwego życia, więc nie było trudne utożsamianie
się z bohaterami takich książek. Pozytywne zakończenia niosły wiele nadziei i
ukojenia. Wiele wylanych łez, smutku i bardzo dużo przeróżnych uczuć. BARDZO
się wczuwałam w książkowe historie. Nic z tego akapitu się nie zmieniło poza
tym, że pragnę jeszcze więcej. Chce się rozwijać. W moje czytanie włączyłam
poradniki lecz chce powoli otworzyć się na wszystkie kategorie. W każdym bądź
razie kilka dni temu sięgnęłam do półki i zaczęłam czytać Charlie’go
St.Cloud’a.
Wiedziałam, że wiele lat wcześniej (a może nie AŻ tak wiele) oglądałam film,
lecz nie do końca pamiętałam fabułę. Film obejrzałam jeszcze raz kiedy
przeczytałam kilkadziesiąt pierwszych stron książki. Od dawna wiem, że film w
większy lub mniejszy sposób oddaje historię opisaną w książce, ale tym razem
byłam naprawdę zdumiona jak wielka pojawiła się rozbieżność. Film, który zajął
mi ponad godzinę czasu, typowy wyciskacz łez jak ja to określam, a książka,
która okazała się o NIEBO lepsza. W życiu nie pomyślałabym, że takie romansidło
„romansidło” jak to mówią może tyle zmienić. Całkowita rozbieżność czasu,
w filmie „5 lat później”, w książce „13 lat później”, co za tym idzie moje
wyobrażenia, które momentalnie się zmieniły. Trzynaście lat to szmat czasu.
Człowiek może naprawdę nieźle się zmienić. No i np. końcówka książki, gdzie
dokładnie opisane jest jak Sam dorósł, rozmowa z Charlie’m. Śpiączka Tess, nowa
praca Charlie’go, nie było tego w filmie.
To tylko odczucia opisane odnośnie jednej, pierwszej książki z tej kategorii,
lecz po tym moja lista „książek do przeczytania” znacznie się wydłużyła.
Choć już wiedziałam, to zdałam sobie o wiele większą sprawę z tego jak mylny
może być przekaz odnośnie książek i filmów. W obu kierunkach. Również jak
czytanie rozwija wyobraźnię i jaką daje frajdę.Czasem niestety trzeba sobie o
tym przypominać w tym zaganianym życiu.
….to tyle na
dziś. Dajcie znać jak wrażenia… Możecie śledzić mnie również na instagramie,
tam postaram się dodawać wskazówki odnośnie wpisów.